Filmy i seriale,  Kultura

Dysocjacyjne zaburzenie osobowości w kinie

Kiedy oglądamy film o osobie, w której jest kilka różnych osobowości, często myślimy, że to schizofrenia. Otóż nie. To zupełnie inna jednostka chorobowa. Swoją drogą, to zawsze był wdzięczny temat na film. Dysocjacyjne zaburzenie tożsamości, bo o nim mowa, jest rzadko występujące (przypuszcza się, że doświadcza go ok. 1% populacji). Jest jednak bardzo ciekawe i inspirujące dla różnych twórców, owiane nutką tajemniczości i niezrozumienia.

16 osobowości w jednym ciele

W filmie „Ja, Irena i ja” braci Farrelly (2000) wyraźnie mamy do czynienia z zaburzeniem dysocjacyjnym. Wyraźnie nazywanym w filmie schizofrenią. Zupełnie nie wiem dlaczego. Główny bohater cierpi na rodzaj zaburzenia dysocjacyjnego, nazywanym niegdyś osobowością wieloraką. Charlie i Hank to dwie osobowości w jednym ciele. Z resztą wątek „rozszczepienia jaźni” jest przez filmowców wyjątkowo często poruszany. Od czasów pamiętnego „Dr Jekyll i Mr Hyde” (różne wersje reżyserskie) widujemy to zaburzenie na ekranie dość często.

Na podstawie autentycznej historii, Daniel Patrie nakręcił „Sybil” (1976). W tym filmie obserwujemy zmagania psychoterapeutki z jej najtrudniejszym przypadkiem w dotychczasowej karierze. Młoda dziewczyna wypiera traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa tworząc aż 16 osobowości, a każda inaczej „radzi sobie” z przeszłością. 

Kadr z filmu „Sybil”

Dysocjacja jako skutek traumy

Dysocjacyjne zaburzenie osobowości to wzorzec stanowiący zwykle odpowiedź na rozpoznawalne czynniki stresowe, trudne, wręcz traumatyczne wydarzenia. Pacjent manifestuje przynajmniej dwa, mniej lub bardziej kompletne systemy tożsamości. Osobowość pierwotna określana jest jako osobowość gospodarza. Tożsamości wyrażają odrzucane części pierwotnej jaźni, dlatego są uderzająco różne od osobowości pierwotnej. Nie stanowią one jednak osobnej osobowości, wszystkie są częścią osobowości gospodarza, o której istnieniu wiedzą. Zdarzają się przypadki amnezji jednostronnej, kiedy jedna z tożsamości nie pamięta, co robiła druga. Temat to dość tajemniczy i intrygujący, więc zarazem wdzięczny na film. 

„Pacjent może mieć co najmniej dwie wyraźnie oddzielone osobowości, każdą z unikatowymi cechami nastroju, percepcji, pamięci oraz kontroli nad myślami i zachowaniem. W rezultacie występują u niego luki w pamięci autobiograficznej, których nie da się wyjaśnić zwykłym zapominaniem.” (DSM-5)

Najstarszy, znany mi obraz, który poruszył tę tematykę to film „Trzy oblicza Ewy” z 1957 roku. W tamtych czasach taka diagnoza była bardzo rzadka i odważna. Myślę, że równie odważne było nakręcenie filmu, biorąc pod uwagę, że historia Ewy White jest autentyczna, o czym wspomina reżyser na samym początku. Tytułowa bohaterka zgłasza się do lekarza z powodu migren i zaników pamięci. Psychiatra stawia diagnozę, a widz śledzi poszukiwania „jak to się zaczęło” i skąd u Ewy trzy oddzielne osobowości, które zaburzają jej funkcjonowanie w społeczeństwie.

Trzy oblicza Ewy.

W „Lęku pierwotnym” Gregory Hoblit (1996) pokazał to zaburzenie bardzo autentycznie dla widza. Nie bez znaczenia jest tu dobra gra młodego Edwarda Nortona. Aktor ten miał okazję zmierzyć się z szaleństwem podwójnej osobowości także w rewelacyjnym obrazie Davida Finchera „Podziemny krąg” (1999). Film jest interesujący tym bardziej, im bardziej niepewni jesteśmy kto tu jest bardziej nienormalny – główny bohater czy jego nowo poznany przyjaciel? Uzupełniają się, przenikają. Żaden nie jest ani dobry ani zły. Każdy jest i dobry i zły. Nie chcę zdradzać fabuły, ale obydwa filmy łączy świetnie grający Edward Norton. Brzmi zachęcająco?

O innych zaburzeniach psychicznych w filmie pisałam np. tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *