-
Miejsca z duszą – Bieszczady
Kiedy myślę o miejscach, to myślę też o ludziach, którzy je tworzą. Historie ludzi tworzą historię miejsca, wypełniając je swoimi doświadczeniami i emocjami. Bieszczady są pełne takich miejsc, które coś znaczą i ludzi, którzy coś przeżyli. Cerkwie – ślad człowieka Malutka wieś Smolnik powstała w XVI wieku. Drewniana Cerkiew, mała szkoła, w której początkowo uczyło się 11 dzieci, kilka drewnianych domów. Spokojne, wiejskie życie (tak to sobie lubię wyobrażać). Każdy ma określoną rolę i zadania, dzięki którym społeczność funkcjonuje. Tworzą wspólnotę. Mieszkają tam Polacy, Bojkowie. Wokół budowy tartaku parowego zaangażowani byli Niemcy. Od 1945 roku Smolnik należał do obwodu lwowskiego Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. W 1951 roku obszar wsi powrócił…
-
Samoutrudnianie – jak przeszkadzamy sobie rozkwitnąć
Samoutrudnianie zapewne nie dotyczy moich tulipanów. Po lewej stronie mojego biurka, w wazonie zawsze stoją jakieś kwiaty. W rogu. Patrzę na nie, jak pięknie rozkwitają. Naturalnie kierują się w stronę słońca. Zawsze. Pomimo, że stoją w rogu. Nikogo nie pytają o zgodę. Nie czekają na lepsze warunki. Rozkwitają. Widzę, jak z czasem ich główki coraz bardziej wychylają się do słońca, by dostać to, czego potrzebują, by rozkwitnąć. Zastanawiam się dlaczego my tak nie mamy? Postawieni w kącie przez los, często stoimy i czekamy. Skarżymy się na niesprzyjające warunki, nieodpowiedni czas, brak wsparcia itp. Nie pozwalamy sobie rozkwitnąć. Samoutrudnianie – co to takiego? Samoutrudnianie to strategia poznawcza, którą ludzie uruchamiają, kiedy…
-
Mój rok pandemii – zmiany i zyski
Minął rok pandemii. Rok zmian, na które nie mieliśmy gotowości, ani ochoty. Takie zmiany wymuszają na nas dostosowanie się lub znalezienie swojej drogi w nowych warunkach tak, by nadal było zgodnie z naszymi wartościami. To trudne zadanie. Musimy opłakać to, co straciliśmy, pochylić się nad tym, by móc iść dalej. Każda strata wymaga żałoby, a ta jest procesem, wymaga czasu i przeżycia trudnych emocji. O tym, co w życiu tracimy (niezależnie od pandemii) możemy poczytać w książce, o której pisałam tutaj. A czy potrafimy spojrzeć na ten czas, jak na czas, w którym także coś zyskaliśmy? Dobry rok? Podobno w wypowiedziach używamy nie więcej niż kilkanaście tysięcy słów, stosujemy te…
-
To, co musimy utracić – książka z psychologią w tle
O tym, co musimy utracić Co musimy utracić, by żyć w pełni? Dla mnie jest to książka, nie tyle z psychologią w tle, a bardziej życie stanowi tło do opisu pewnych założeń psychologicznych. Autorka pokazuje, że strata w naszym życiu jest nieunikniona. Jej doświadczanie towarzyszy nam na każdym etapie życia. Judith Viorst analizując życie człowieka od narodzin po śmierć, pokazuje, co tracimy, by móc się rozwijać. To bardzo ciekawe przyjrzeć się ile strat już za nami i ilu jeszcze przyjdzie nam doświadczyć, gdy: opuszczając ciało matki, przestajemy być jej częścią i stopniowo stajemy się oddzielnym „ja”, uświadamiamy sobie, że miłości swoich rodziców nie mamy na wyłączność, zauważymy, że nasze możliwości…
-
Słodycz miejsca czyli wizyta w Muzeum Czekolady
Dzisiaj Dzień Czekolady. Cieszę się, że ta mała czarna ma swoje święto. Muszę Wam się do czegoś przyznać… jestem czekoholiczką. Lub może bardziej czekomiłośniczką, bo nie chodzi o samo zajadanie się wyrobem czekoladopodobnym, ale o smakowanie, mocno związane z przyjemnością jedzenia. Zapraszam Was do odwiedzenia Muzeum Czekolady w kilku europejskich miastach. Jemy, bo lubimy Ewolucyjnie, jedzenie czekolady pewnie do niczego nam nie jest potrzebne, choć dobra czekolada ma wartościowe składniki. Z drugiej strony, od dawna jedzenie zaspokaja ludziom nie tylko potrzebę głodu. Nie bez przyczyny czekoladki są częstym podarkiem zaspokajającym potrzebę miłości. Jest to często wyraz sympatii oraz wdzięczności wobec kogoś. Wiele ludzi ma kłopot z wyrażaniem uczuć wprost czy…
-
Odwaga bycia nielubianym – książka z psychologią w tle
Książka Kishimiego i Kogi jest dyskusją między filozofem a uczniem. Mędrzec tłumaczy uczniowi, że każdy może decydować o swoim życiu, jeśli tylko odważy się wsłuchać się w swoje wartości i zrzuci jarzmo cudzych oczekiwań. Taki punkt widzenia nie jest łatwy. Chcemy, aby nas lubiano i akceptowano. Dlatego tak ważna jest odwaga, by kierować swoim życiem, brać odpowiedzialność za swoje decyzje. Odwaga Jestem entuzjastką terapii akceptacji i zaangażowania (ACT), w której dużo mówi się o wartościach. Dla mnie ta książka jest o wartościach i o odwadze bycia zaangażowanym w to, co dla nas ważne. Umysł nie zawsze podsuwa nam wspierające myśli. Często blokuje przed zmianą, podjęciem ryzyka. Czytając tę książkę wraz…
-
Dysocjacyjne zaburzenie osobowości w kinie
Kiedy oglądamy film o osobie, w której jest kilka różnych osobowości, często myślimy, że to schizofrenia. Otóż nie. To zupełnie inna jednostka chorobowa. Swoją drogą, to zawsze był wdzięczny temat na film. Dysocjacyjne zaburzenie tożsamości, bo o nim mowa, jest rzadko występujące (przypuszcza się, że doświadcza go ok. 1% populacji). Jest jednak bardzo ciekawe i inspirujące dla różnych twórców, owiane nutką tajemniczości i niezrozumienia. 16 osobowości w jednym ciele W filmie „Ja, Irena i ja” braci Farrelly (2000) wyraźnie mamy do czynienia z zaburzeniem dysocjacyjnym. Wyraźnie nazywanym w filmie schizofrenią. Zupełnie nie wiem dlaczego. Główny bohater cierpi na rodzaj zaburzenia dysocjacyjnego, nazywanym niegdyś osobowością wieloraką. Charlie i Hank to dwie…
-
Schizofrenia w kinie – szaleństwo i geniusz
Mnogość filmów fabularnych, przenikanie wątków filmowych do tzw. popkultury powodują, że niekiedy nie potrafimy odróżnić fikcji od rzeczywistości, prawdy od fałszu. Jakąś wiedzę o świecie czerpiemy przecież z filmu. Tym bardziej, kiedy nie mamy wglądu w rzeczywistość, nie możemy porównać, znamy tylko świat pokazany na ekranie kina. Jest w tym coś cudownego i magicznego, ale też niebezpiecznego. Nie każdy z nas pozna życie z osobą chorą na schizofrenię. Nie każdy więc dowie się jaka jest rzeczywistość, a ta bywa zupełnie inna, niż pokazana w filmie. Królowa chorób Wszędzie, gdzie w filmie widzimy postać zachowującą się dziwacznie, mówiącą do siebie, mającą omamy czy przechodzącą z jednej osobowości w drugą lub wpadającą…
-
„Lęk wysokości” – recenzja
Lubię kina studyjne. Człowiek może się zapomnieć. Wzruszyć, chwilę pobyć poruszonym. Z nastroju nie wybija mnie szelest woreczków, chrupanie popcornu i dwudziestominutowe reklamy. Ciche łkanie osoby za mną daje mi poczucie jedności i zrozumienia – „my, brać filmowa” z zapałem oglądamy, bezkarnie płaczemy na filmach, jesteśmy krytyczni, wobec tego, co ujrzeliśmy. (Nie)normalne życie ze schizofrenią Pamiętam, że w takim właśnie klimacie obejrzałam film „Lęk wysokości”. Wy też tęsknicie za wyjściami do kina? To wyczekiwany debiut fabularny Bartka Konopki. Oczekiwania były duże, nadzieje jeszcze większe, po pamiętnym sukcesie młodego reżysera w 2010 roku (nominacja do Oscara za dokument „Królik po Berlińsku”). Jeśli ktoś spodziewał się rewolucji, dziwnej formy, brutalnie i wstrząsająco…
-
Wiedeń – kolebka psychoanalizy
NARRENTURM Wiedeń to nie tylko piękne pałace, ogrody i inne tego typu zabytki. To także miejsce rozwoju medycyny i praźródło psychoterapii. A co w Wiedniu robi psycholog? Tak, oczywiście, że zwiedza szpital psychiatryczny.Narrenturm to najstarszy szpital psychiatryczny w Europie. W XVIII wieku cesarz Joseph II Habsburg wykazał się dużym współczuciem dla chorych „duchowo”, zamykanych dotychczas w podziemiach i nakazał budowę wieży dla nieszczęśników. W owym czasie wśród chorób psychicznych wymieniano melancholię, głupotę, obłęd i szaleństwo. Do tego grona często dołączali epileptycy. I tak powstała 5-piętrowa rotunda o wąskich korytarzach i jeszcze węższych oknach. Można powiedzieć, że w przypadku tej wieży im wyżej, tym gorzej. Osadzenie na najwyższym piętrze oznaczało dożywotni…