Rezyliencja – kilka słów o odporności psychicznej
Rezyliencja to umiejętność reagowania na przeciwności losu w taki sposób, który prowadzi do zachowania równowagi, spokoju i poczucia sensu. Takie reagowanie zapobiega zaburzeniom powiązanym ze stresem, takim jak wzmożony lęk, zespół stresu pourazowego, depresja. Ponadto umożliwia szybsze i pełniejsze dochodzenie do siebie po doświadczeniu silnego stresu. Rezyliencja świadczy także o elastyczności umysłowej i sprawnym funkcjonowaniu w różnych obszarach życia.
Być może znacie w swoim otoczeniu osoby, które w podobnych, życiowych sytuacjach reagują odmiennie. Niektórzy w obliczu zagrożenia utratą pracy potrafią zmobilizować się, działać, poprawić swoją efektywność. Innych takie zagrożenie sparaliżuje. W efekcie, przestaną się angażować i szukać rozwiązań. Także w sytuacji traumatycznego stresu, u części osób dojdzie do rozwoju PTSD (Zespół Stresu Pourazowego), u innych nie. Znam wdowy, które po stracie męża odnalazły się w roli głowy rodziny, choć wcześniej były bardziej podporządkowane decyzjom męża i te, których takie doświadczenie życiowe zupełnie załamało i popadły w depresję. Co różni te osoby? Właśnie rezyliencja.

Rezyliencja – czy można jej się nauczyć?
Rezyliencja nie ma charakteru stałej cechy. Nie działa także na zasadzie: wszystko albo nic. Każdy jest w pewnym stopniu rezylientny. Innymi słowy, nikt nie jest doskonale rezylientny w każdej sytuacji. Zdarzają się sytuacje, które mogą nas przytłoczyć. Nie ma ludzi, którzy nie cierpią lub są zupełnie odporni na zranienie. Jesteśmy ludźmi, mamy ludzkie umysły i uczucia, a więc będziemy także odczuwać ból, cierpienia i inne nieprzyjemne stany. Lubię określać rezyliencję jako ogólną zdolność do odczuwania szczęścia, radości i patrzenia z optymizmem w przyszłość, nawet w obliczu bardzo trudnych doświadczeń. To także funkcjonowanie w sposób najbardziej dla nas korzystny.
Kiedy myślimy o odporności, łatwo nam wyobrazić sobie dziecko w wieku przedszkolnym, które ciągle łapie drobne infekcje. (Ja nawet nie muszę sobie tego wyobrażać. Mam to na co dzień.) Mówimy wtedy, że nabiera odporności. Infekcje pobudzają układ odpornościowy do działania, po pewnym czasie dzieci chorują coraz rzadziej. (Czekam na ten moment.) Rodzimy się z wrodzonym układem odpornościowym, który z czasem nabiera sprawności. Podobnie jest z odpornością psychiczną. Niektórym będą sprzyjały warunki wewnętrzne – wrażliwość układu nerwowego, temperament, a nawet flora bakteryjna jelit (serio!). Ale każdy z nas może ćwiczyć swoją rezyliencję, a tym samym, stawać się bardziej elastycznym i reagować na trudności w sposób bardziej dla siebie korzystny. Badania naukowe pokazały, że ćwiczenie umiejętności związanych z rezyliencją prowadzi do ich poprawy, do wzrostu poczucia własnej wartości i poczucia szczęścia. Ponadto prowadzą do redukcji objawów depresji, lęku i gniewu. Warto ćwiczyć swoją rezyliencję!
Jak rozwijać rezyliencję?
Żeby napisać ten tekst sprawnie i komfortowo, potrzebuję mieć sprawny komputer i dobrze dobrane oprogramowanie, które będę umiała obsługiwać. Tego samego potrzebujemy do wzmacniania rezyliencji. To, czego potrzebujesz to zadbać o sprawny sprzęt – mózg. Potrzebujesz mieć odżywiony mózg z odpowiednią liczbą neuronów, sprawnie funkcjonujący. Choćbyś nauczył się świetnych technik i nabył umiejętności (oprogramowanie), nie zadziała, jeśli osprzęt będzie działał zbyt wolno. Zatem budowanie rezyliencji trzeba zacząć od dbania o mózg, najlepiej poprzez dbanie o ciało, umysł i ducha.
Jak już zadbamy o nasz osprzęt (mózg), możemy zacząć wgrywać oprogramowanie (umiejętności, które pomagają radzić sobie z przeciwnościami losu). Umiejętności te, to strategie radzenia sobie, które można podzielić na pięć głównych funkcji:
- regulacja pobudzenia (czyli reakcji ciała na stres)
- rozpoznawanie i przeżywanie emocji (nawet tych nieprzyjemnych)
- zwiększenie poczucia szczęścia
- radzenie sobie w sposób adaptacyjny
- emocjonalne przygotowanie się na „ciężkie czasy”.
Rozwijanie optymalnego reagowania na stres i trudności życiowe wymaga czasu. Zapewne chcesz mnie zapytać – ile to będzie trwało? Nie wiem. Każdy z nas ma różne zasoby, które będziemy chcieli odnaleźć, nazwać i rozwinąć. Daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz, by robić to w swoim tempie.
To, co jest niezwykle ważne, to uważność na siebie. Nie rób nic wbrew sobie. Rozwijając swoją rezyliencję, uczysz się lub rozwijasz pewne umiejętności. A jak to z umiejętnościami bywa – im więcej praktykujesz, tym do większej wprawy wchodzisz. Różne techniki warto spróbować, obserwować, jak mi z tym jest. Warto poćwiczyć je przez kilka dni, by móc dobrze je przetestować i sprawdzić czy akurat ta forma jest dla mnie w porządku.
Zapraszam Cię do obserwowania mojego facebookowego profilu. Pewnie pojawią się tam informacje o warsztatach wspierających rezyliencję, które będę prowadzić.